poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Prolog

Turcja, rok 2005

Po swoim pierwszym dniu w szkole miałam iść prosto do babci. Rodziców nie było, jak zwykle. Ściągnęłam plecak i pomaszerowałam do dobrze znanego mi, drewnianego, dwu-pokojowego domku. Mama mojej rodzicielki była Polką lecz na prośbę swej córki przeprowadziła się do zupełnie obcego dla niej kraju.

Wszystko zmieniło się gdy w życiu młodej Nadii pojawił się brunet o czekoladowych oczach i typowo tureckiej urodzie. Przestała się ona zajmować starszą matką i nawet złamanego grosza jej nie podarowała. Przeszła na islam z miłości do Jasira. Znaczenie jego imienia zgadzało się z Jego sytuacją majątkową. Była to szansa Nadii na skończenie wymarzonej weterynarii. Tak też się stało.

Zapukałam cicho do drzwi. Odpowiedział mi szmer z środka. Weszłam. Babcia siedziała na łóżku. Uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie. Poklepała delikatnie miejsce obok siebie.

-Kochanie, jak się czujesz? - zapytała troskliwie.

-Dobrze. - odrzekłam bawiąc się palcami. Zawsze kiedy tam chodziłam patrzyłam tylko na krzyż i obrazek wiszący nad jej łóżkiem. Coś w środku podpowiadało mi że to właśnie jest moja droga, pomimo że miałam 7 lat dużo rozumiałam i wiedziałam o świecie. Rodzice od początku wpajali mi że na świecie jest tylko jeden Bóg Allah. Nie miałam pojęcia dlaczego nie czułam powołania w tej wierze. Może dlatego że widziałam jak babcia, mój największy autorytet, modliła się do kogoś innego. Mama zakazywała mi słuchać tych bluźnierstw także nie wiedziałam kim był owy On. Starsza Pani siedząca obok mnie doskonale znała moje wątpliwości.

-Nigdy nie domyślałaś się do kogo wysyłam swe prośby? - spytała. Spojrzałam na nią. Zobaczyłam coś w jej oczach. Coś takiego co nie pozwalało oderwać od nich wzroku. Wyraźnie widziałam w nich jedno imię. To był dla mnie znak. To był powód do początku nowego życia, nowej wiary.

-Do Jezusa. - powiedziałam wyczytując owe imię na głos. Babcia była w szoku. Jej oczy zrobiły się większe. Widoczne było na jej twarzy zdziwienie. Nagle poczułam coś dziwnego. Jakaś siła nakazała mi mówić dalej. - Jezus był synem Pana Boga, jedynego, wszechmogącego. - dokończyłam. Nigdy wcześniej nie wiedziałam takich rzeczy. Nie miałam zielonego pojęcia co się dzieje. Nie miałam żadnego wytłumaczenia. -Ja wierzę w Boga, Chrystusa, Maryję i wszystkich Świętych. - skończyłam i przystawiłam rękę do czoła, do serca, do lewego i prawego ramienia.
Babcia zmieniła pozycję na leżącą. Złożyła ręce na brzuchu.

-Będę Cię wspierać w wierze ale musisz w niej wytrwać do końca życia. Nigdy nie możesz się zawahać. Rozumiesz? - spytała przymykając powieki. Pokiwałam głową. Od tamtej pory nie wierzyłam w Allaha tak jak rodzice, wierzyłam w kogoś o kim niczego nie wiedziałam. -Módl się codziennie rano i wieczorem. W szafce w szufladzie znajdziesz książeczkę. Odmawiaj dwie pierwsze modlitwy. - dokończyła a jej klatka piersiowa przestała się unosić. Całkowicie zamknęła oczy i zasnęła.. zasnęła na wieki.

*********************
Prolog nie za wiele mówi. 
Nie wiem kiedy pierwszy rozdział może za tydzień :)
Czekam na Wasze opinie w komentarzach :*
Pozdrawiam <3