środa, 30 grudnia 2015

Cud piętnasty :)

-Zdecydowaliśmy, że do siebie wrócimy. - zaczął blondyn, gdy następnego dnia zasiedliśmy przy stole. - Musiałem wszystko przemyśleć. Skoro Gregor nie kwapi się do bycia odpowiedzialnym rodzicem z przyjemnością zajmę jego miejsce. - na jego twarzy zagościł blady uśmiech. Musnął Swymi ustami czoło szatynki usadowionej na jego kolanach, odzianych w ciemne dżinsowe spodnie. Ze Stefanem popatrzeliśmy po sobie. W sumie nic nam do tego. Sami wpakowali się w bagno, z którego usilnie próbują się teraz wydostać.

-Wszystko ładnie, pięknie, ale co jeśli Schlierenzauer wróci. Ma przecież prawo do dziecka, jest jego ojcem. - rzucił niby od niechcenia Kraft. Wlepiłam zaciekawiony wzrok w mojego kuzyna. Podparł swoją twarz na ramieniu ciężarnej kobiety.

-Racja, ma prawo do dziecka, ale nie do przyszłej Pani Hayboeck. - mrugnął w stronę swego przyjaciela i kątem oka zerknął na zadowoloną dziewczynę. Zastanawiałam się czy tylko do moich uszu dobiegł dźwięk otwieranych drzwi? Nikt nie ruszał się z miejsca, nawet nie reagowali. Gdy otwierałam usta w progu pojawił się tajemniczy gość.

-Tak, a wy razem stworzycie cudowną rodzinkę. Mam Wam złożyć gratulacje? - zaśmiał się ironicznie. Wrócił, ale po tym co zobaczył rozpalił się w nim silny płomień zawiści i goryczy. Wparował do pomieszczenia w momencie gdy Michael gładził zaokrąglony brzuszek Sandry. Wolałam się nie wtrącać, bo mogło to znacznie pogorszyć całą sytuację. Po tym jak zacisnął wargi w wąską linię dla każdego obecnego było jasne, że nic nie skończy się dobrze. - Te blondinio zapamiętaj sobie, ja nikomu nie ustępuje. - warknął. - Nie chcę, żeby mojego syna wychowywał ktoś tak ślamazarny jak ty. - zmrużył powieki. Wywołał Michiego do przysłowiowej tablicy. Blondyn dał znać Sandrze, że ma odsunąć się na bok, sam zaś stanął naprzeciw Schlierenzauera.

-Gdzie byłeś przez te wszystkie dni? Uciekłeś od obowiązków. - odpowiedział nerwowo na wcześniejszą zaczepkę. Wtedy mój rozsądek zaapelował. Poderwałam się z miejsca i szybkim krokiem podeszłam do szatyna. Mocno ścisnęłam jego ramię które unosił w celu uderzenia kolegi z drużyny. Zaczęłam napierać na jego kończynę tak mocno jak tylko pozwalały mi mięśnie. Wypchnęłam go z małej kuchni wprost do przedpokoju. Gdy tam dotarliśmy podparłam się plecami o ścianę.

Gregor bez słowa wsparł własne czoło o moje. Chciał się uspokoić, wyrównać oddech. Nie protestowałam, wiedziałam, że jest mu to potrzebne. Przymknęłam powieki i właśnie w tym momencie poczułam na własnych ustach jego ciepłe wargi. Był to ciężki szok. Wstrzymałam wszelkie myśli. Miałam w głowie totalną pustkę. Dlaczego więc pogłębiłam ten czuły akt? ,,No chyba Cię powaliło! Malak, do cholery! Przestań.'' Położyłam dłonie na jego karku i podświadomie chciałam go do siebie przyciągnąć jednak uczyniłam coś odwrotnego.
Nikt jeszcze tak na mnie nie działał..
,,Może dlatego, że jeśli chodzi o kogoś innego to długo się powstrzymywałaś, a Schlierenzauerowi uległaś. Brawo Malak, brawo.'' Nie zostawisz mnie teraz.. ,,Dokładnie tak właśnie zrobię. Nabierz rozumu. Nie no... Totalnie Cię pojebało.''

-Ja.. ja - próbowałam skleić jakąkolwiek wypowiedź. Poczułam tylko jak przykłada palec wskazujący na mojej buzi. Pokręcił głową w lewo i w prawo.

-Wiem po co tu przyjechałem. Tęskniłem za Tobą i zejście się tej dwójki - wskazał palcem na kuchnię, zapewne chodziło mu o Michaela i Sandrę. - tylko upewniło mnie w moich dążeniach. Potrzebuję wsparcia,które możesz dać mi ty. Przyjaciele to jedno, ktoś bliski to drugie. - postawił sprawę jasno, tylko czy ja na prawdę tego chciałam? W mojej głowie panował nieogarnięty, wszechobecny chaos.

- Nie wiem co o tym sądzić. Muszę wszystko przemyśleć Greg takich decyzji nie podejmuje się zbyt pochopnie. - wydusiłam i wyminęłam postać zagradzającą mi drogę na górę, do mojego pokoju. Otworzyłam drzwi w jasnym kolorze. Dotknęłam opuszkami palców moich ust za co skarciłam się w myślach.

Jedyny sposób na tymczasową ucieczkę od  tego wszystkiego to sen. Długi, ciągnący się sen. Ułożyłam się wygodnie w łóżku. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 10:20 i zamknęłam oczy. Przewracałam się z boku na bok, ale nic to nie dawało. W wyobraźni nadal tkwiłam w tym cholernym przedpokoju.. Stłumiłam własny krzyk przykładając wargi do poduszki. ,,Wariujesz. Tracisz zmysły.'' O! Czy już nabrałam rozumu?! ,,Wręcz przeciwnie, chyba zrobił sobie wakacje na jakiejś rajskiej wyspie. Jak długo go znasz? Co o Nim wiesz? I najważniejsze : Dlaczego się w Nim zakochałaś do cholery?!'' Dwa miesiące. Z tego co wiem w związku powinno się dopiero poznawać partnera.. ,,Czyli ty na serio tego chcesz? Jesteś pewna?'' Ja już niczego nie jestem pewna. ,,Z takim podejściem nigdzie nie zajdziemy, jasno, TAK czy NIE?'' T...

-Malak? Mogę wejść? - z zamyślenia wyrwał mnie głos Stefana. ,,To chyba znak na NIE od niebios.'' Och! Przymknij się.. Przeszłam do pozycji siedzącej i poprawiłam potargane we wszystkie strony włosy. Przejechałam dłońmi po białej jak śnieg pościeli i wydobyłam z siebie ciche pozwolenie.
Wepchnął do środka głowę, a później całe swoje ciało. Nie chciałam, żeby widział mnie taką nieogarniętą, ale cóż raz się żyje. Nie mam nic do stracenia, bo to nie on do jasnej cholery zaproponował mi bycie parą.. Przeniosłam na niego zniechęcony wzrok, a on zajął miejsce na stołku ustawionym zaraz przy łóżku.

-Schlieri mówił, że brzuch Cię rozbolał. Dać Ci jakieś lekarstwa? Michael ma ich całą masę. Serio aptekę mógłby otworzyć. - dotknął mojej dłoni wystającej spod kołdry. Próbował mnie rozśmieszyć co niewątpliwie mu się udało. Nie powiem Schlierenzauer to sprytne stworzenie. ,,Aż za bardzo..''

-Myślę, że samo przejdzie. Pewnie połowa medykamentów z przekroczoną datą przydatności. - odwzajemniłam szeroki uśmiech, ale nie na długo. -Stefan potrzebuję rady.. - dodałam po krótkiej chwili milczenia. - Muszę wiedzieć czy warto dawać szansę komuś totalnie nieodpowiedzialnemu. Sabira ostatnio bardzo mnie skrzywdziła i nie wiem czy mam jej wybaczyć. - skłamałam. Nie chciałam, żeby teraz się dowiedział. Oczekiwałam tylko szczerej rady od przyjaciela.

-Każdy w życiu zasługuje na otrzymanie szansy. Nawet głupek. Jeśli ponownie Cię zrani po prostu się z Nią pożegnasz. To proste. Zaufanie jest jak domino. Zawiedziesz raz, a burzy się cała długoletnia relacja. Domino zawsze można ustawić drugi raz jednak za trzecim jest to zbyt męczące. - odpowiedział stanowczo. Widzisz? A to jest znak na TAK! ,,Ty chcesz widzieć tylko plusy, przyznaj.'' Chcę zobaczyć jak to jest.. Być w związku..

-Dziękuje. - przytuliłam go, delikatnie klepiąc jego plecy. -Zawsze wiesz jak doradzić. - ponownie się uśmiechnęłam.

-Jedziemy nad zalew. Póki na dworze jest jeszcze ciepło. Zabierasz się z Nami? - zapytał z wyraźną nadzieją wyczuwalną w głosie.

-Co za osoby kryją się pod wyrazem ,,MY'' ? - moje kąciki ust mimowolnie powędrowały do góry.

-Ja, Michi, Sandra, Manuel i ty. - zakończył pewnie.

-Więc chyba nie mam wyboru. Jestem wpisana na listę obecnych. Jednak jeśli rozsadzi mi żołądek to ciebie upoważniam do odprawienia mojego pogrzebu. - oznajmiłam radośnie. Gregor nie jedzie.. Chwila odpoczynku. Wyjrzałam przez otwarte okno. Pogoda była wręcz cudowna. Przez parę kolejnych minut pośmialiśmy się z błahych rzeczy i przystąpiliśmy do przygotowań. To dziwne, że chcą mnie nareszcie wypuścić z tych 4 ścian.

(...) Kostium założony, koc, ręcznik i olejek do opalania - spakowany. Aura jak na wrzesień była dziwnie łaskawa. Cóż za ironia. Kiedyś w tym miesiącu ludzie z Austrii odśnieżali podjazdy. To wszystko tłumaczyły dwa słowa : globalne ocieplenie. Każdy z nas w gotowości czekał na schodzącą po schodach szatynkę. Gęsiego, niczym obóz harcerski, ruszyliśmy do wyjścia. Blondyn idący na przodzie zamaszystym ruchem otworzył drzwi. I co się wtedy stało? Lunął deszcz. To się nazywa pech. Po obecnych w przedpokoju po kolei przeszła fala stłumionego śmiechu. Zarządziliśmy odwrót i kreatywne spędzanie czasu przed telewizorem. Jednak widocznie nieszczęście uczepiło się nas jak rzep psiego ogona. Wysiadły korki.

Przykre, a za razem zabawne : Jak w jednej chwili wszelkie plany może trafić szlag. Wyjęłam z torby komórkę, którą na urodziny dostałam od Gregora. To właśnie telefon przyniósł wtedy w tym tajemniczym białym pudełku. Wklepałam odpowiedni numer w miejsce adresata SMS'a. Wystukałam parę liter składających się w spójne wyrazy. Ostatnie poprawki i potwierdzenie wysyłki.

,,Jeśli chcesz wiedzieć co zdecydowałam, przyjedź. Czekam. :)'' - treść wiadomości niezbyt ambitna i rozwinięta, ale na pewno treściwa i zrozumiała. Przymknęłam powieki nadal nie wiedząc czy robię dobrze, lecz wierzyłam ze wszystko się uda, a przecież wiara czyni cuda.


***********************
Jest i 15! 
Ostatni rozdział w tym roku ♥
Życzę Wam wesołego sylwestra.
Szczęśliwego nowego roku i spełnienia wszelkich marzeń.
Koniec tańca z belkami w wykonaniu Waltera i Mirana. 
Zwycięstwa Waszego ulubionego skoczka i wszystkiego najlepszego! 
Pozdrawiam :*

5 komentarzy:

  1. Och!
    No wręcz cudny rozdział. Podoba mi się pomysł z tym związkiem, bo uwielbiam Gregora. Ale zastanawiam się jak długo to potrwa i czy przypadkiem w to wszystko nie wplącze się kiedyś Stefan albo Gregor czegoś nie odwali. E tam, ważne, że przynajmniej teraz mogę się tym nacieszyć, bo wnioskuje, że Malak będzie ze Schlierim!
    Michael i Sandra? A niech sobie do siebie wracają. Skoro Michi jest na tyle odpowiedzialny, że chce wychowywać obce dziecko i ją kocha to nie mam nic przeciwko.
    Pozdrawiam i do następnego - Szczęśliwego Nowego Roku! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestttttttttt. .Wreszcie. Malak bedzie ze Schierim omg omg omg omg. Michi zawsze jest odpowiedzialny nawet za mnie ahahahahaha
    Cudo i malinki <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Heej
    Nawet nie wiesz jak bardzo podoba mi się ten rozdział !
    Malak i Gregor? Brzmi cudownie.
    Michi i Sandra wrócili do siebie. Cieszy mnie to. Skoro się kochają. Razem chcą wychować to dziecko więc życzę im powodzenia. Myślę, że sobie poradzą.
    I nareszcie wrócił Gregor *-* powiem szczere, że wszedł w takim momencie, myślałam że zaraz bedzie jakas bójka. Ale na szczęście Malak zareagowała.
    Czekam na więcej :*
    Buziaki !
    Szczęśliwego Nowego Roku ! <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem lekko spóźniona :D
    Jestem ciekawa czy Stefan wplącze się w związek Malak i Gregora :) A Michi skoro jest odpowiedzialny to dobrze że wrócił do Sandry.
    Szczęśliwego Nowego Roku! Nie moge sie doczekać następnego rozdziału :*
    Weny życze ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej! ;*
    Pamiętasz mnie może? Zapraszałaś mnie tutaj do siebie. :)) Także jestem i bardzo dziękuję za zaproszenie! ;*
    Przeczytałam powyższy rozdział i powiem Ci, że podoba mi się styl w jakim piszesz. No cóż, odrobinę mam do nadrobienia, a zaczęłam też od tyłka strony, ale sądzę, że niebawem nadrobię wszystko i pod kolejnym postem napiszę nieco więcej na temat samej fabuły. :)
    Do następnego! ;*

    OdpowiedzUsuń